top of page

Euniting Voices mobility to Spain

Üçüncü ziyaretimizi Katalunya İspanya'nın Barselona şehrine gerçekleştirdik. Şehir bizi muhteşem tarihi dokusu ve güzel havasıyla karşıladı.Öğrencilerimiz katıldıkları etkinliklerde oldukça eğlendiler. Yeni yerler görmenin ve değişik lezzetler tatmanın verdiği heyecanla, hayatları boyunca anımsayacakları anılarla evlerine döndüler.

La nostraseconda mobilità è stata in Spagna nella meravigliosa Barcellona.E' stata una bella esperienza per noi adulti e per i nostri ragazzi; tante le attività svolte e magnifici i monumenti visti. Conserveremo questo ricordo per sempre nei nostri cuori.

Fiona's report

 

On Monday we flew from Bremen to Girona. We were picked up by a taxi and taken to school. Then we waited for our families with the school principal (my family was already there). We drove home, where I first unpacked my bag and distributed the presents. For dinner we had tortilla.During the "Welcoming at school" there were some songs and instrumental music. Then we sat down in mixed groups and compared our school with the one in Barcelona and presented the differences and similarities. Then we were given a tour of the school by two of our hosts (Melina's host sister Laia and Niklas’ host brother Arnau). It is huge! After a 30-minute-break we had a drama workshop, where we sang and danced. The dancing was very exhausting!In the afternoon we went to Camp Nou, the football stadium of FC Barcelona. First we went to the museum. There are very many trophies, films of famous matches and other exhibits to look at. After that we looked at the stadium in detail, e.g. we went to the glass case where the journalists and presenters sit etc. and we were also very close to the pitch, but it was cordoned off and guarded by security personnel.

Tuesday:

The next morning I went to school with Alba. At the swimming activity I was the only German participant, because everyone else had a cold. We had to try out different swimming styles and also go diving. The winner was a boy from France.Then there was the poem workshop in which we should present our poems in our mother tongues to the sound of some chosen music. We had an onomatopoeic poem by James Kruess, “The Fire”. Unfortunately, we had forgotten the music. After school we travelled to the city centre of Barcelona and went on a walking tour that led us past many sights (Tour of Modernism). Then we were meant to have some time to go shopping but that was changed (there were many things changed in the plan), so went home with our host families instead.In the evening there was an Official Dinner in the school hall, in which we took part together with our host families. There were lots of little snacks and drinks for everybody. There were many performances, such as songs and dances. I was together with a few children (Niklas, Melina , Martina (Alba’s sister) and her friend. We danced and played “touch and run”.

Wednesday:

The next day, we were in the school next door to read out our modern moral stories (our story was called “Poor and Happy or Rich and Dissatisfied”). After the reading we had a short break, then we went on the Tour of Modernism again. On this tour, we saw many sights, for example, the Sagrada Familia, an unusual looking church which has been built for a very long time and isn’t finished yet! Then we went back to the school where we met our hosts.I had to say goodbye to my host mother as early as Thursday, because she had to leave early on Friday morning. Alba’s father dropped her sister off at school first before they drove me to the hotel where the teachers were staying. From the hotel, we went to a small shopping centre in the neighbourhood. We left our bags at the hotel to retrieve them later. By train and underground we went down to the bus station where we put our bags in lockers. At the bus station, we bought some souvenirs (magnets, key chains, etc.). From there we walked to the port along many high tower buildings. We actually wanted to go and see the Aquarium, but when we arrived we decided not to spend so much money. From the port we went by underground back to the bus station. For the return trip we didn’t take a taxi but went by shuttle bus back to the airport. We arrived earlier than planned in Bremen.I had a lot of fun and I felt at home in my host family. I hope my host sister will come to Bremen in May.Here my report of the Barcelona trip ends. Fiona Sülwald

 

Mein Bericht über die Comeniusfahrt nach Barcelona Fiona Sülwald, 7c

Montag

Nach der Flugreise von Bremen nach Girona ging es von Girona mit dem Taxi direkt zur Schule. Gemeinsam mit dem Schulleiter warteten wir auf die Gastfamilien (meine war schon da), dann fuhren wir nach Hause, aßen zu Abend und gingen schlafen.

Dienstag

Beim „School Welcoming“ wurde viel gesungen und musiziert. Wir verglichen unsere Schule mit der in Barcelona und stellten die Unterschiede und Gemeinsamkeiten vor. Dann wurden wir von zweien unserer Gastgeber (Melinas Partnerin Laia und Niklas Partner Arnau) durch die Schule geführt. Sie ist riesengroß! Nach einer 30-minütigen Pause hatten wir einen Drama-Workshop, bei dem wir sangen und tanzten. Das Tanzen war anstrengend!Nachmittags fuhren wir nach Camp Nou und haben uns ausführlich im Stadion und in der Ausstellung des FC Barcelona umgesehen.

Mittwoch

Morgens fuhr ich mit Alba zur Schule. An der Schwimm-Aktivität war ich die einzige Deutsche, die teilnahm, weil alle anderen erkältet waren. Wir sollten verschiedenen Schwimmarten ausprobieren und Wetttauchen. Sieger war ein Junge aus Frankreich. Dann gab es einen Poem Workshop, bei dem wir zu Musik unsere Gedichte vortragen sollten. Wir hatten leider die Musik vergessen. Nach der Schule fuhren wir ins Zentrum Barcelonas und begaben uns auf eine Tour, die uns an vielen Sehenswürdigkeiten vorbeiführte (Tour de Modernisme). Dann sollten wir eigentlich Zeit zum Shoppen haben (im Plan wurde vieles verändert), wurden aber stattdessen von den Familien abgeholt.Abends gab es ein Official Dinner in der Schule, an dem wir gemeinsam mit unserer Gastfamilie teilnahmen. Dort gab es viele kleine Snacks und auch etwas zu trinken. Es gab viele Aufführungen, z.B. wurde gesungen und getanzt. Ich habe mit ein paar Kindern (Niklas, Melina und Martina (Albas Schwester) und ihrer Freundin mitgetanzt.

Donnerstag

Wir gingen in die Nachbarschule, um dort die Geschichten ausd den verschiedenen Ländern vorzulesen. Unsere hieß: Poor and happy or rich and dissatisfied?Nach einer Pause fuhren wir wieder ins Zentrum Barcelonas und führten die Route de Modernism fort. Wir begannen bei der Sagrada Familia, der unfertigen Kirche nach den Plänen Antonio Gaudis, die sich seit einem Jahrhundert im Bau befindet.Nach der Besichtigungstour wurden wir wieder von unseren Familien von der Schule abgeholt.

Mikołaj Dudzic „Wyprawa do Barcelony”. Było nas troje - Zosia, Wiktor i ja - Mikołaj.Szkoła zdecydowała, że to my pojedziemy w tym roku do Barcelony w ramach projektu Comenius. Z jednej strony szok i trochę strachu, z drugiej radość.Ja ucieszyłem się, bo zawsze podobała mi się Hiszpania i dźwięk języka hiszpańskiego, no i oczywiście hiszpańska piłka.Tak się złożyło, że już byłem w Barcelonie .....pół dnia, przejazdem. Szedłem najdłuższą , liczącą około 1km długości ulicą - Las Ramblas z pomnikiem Krzysztofa Kolumba od strony morza, na jej końcu lub początku, jak kto woli. To tam poczułem trochę klimatu tamtego miasta i kraju. Najpierw więc przygotowania, szlifowanie tekstów po angielsku, po polsku, wymiana maili z naszymi rodzinami goszczącymi , no i wreszcie wyjazd. Do naszej trójki dołączyło „ciało" pedagogiczne w osobach pana dyrektora , pani Oli Możdżeń, pani Kingi Dureczek i pani Anny Stępień.Wylądowaliśmy na lotnisku El Prat położonym 10 km od Barcelony, stamtąd do hotelu, gdzie zostawało nasze "Ciało" i wreszcie odbiór paczek- czyli nas - przez rodziny goszczące. "Moja" rodzina Senior i Seniora Galan była super, bardzo gościnna i serdeczna. Dostałem pokój Diego, który wraz ze mną brał udział w projekcie. Wprawdzie poza nim, tylko jego tata mówił po angielsku, ale dawaliśmy jakoś radę się porozumiewać (nawet obejrzeliśmy razem mecz FC Barcelony w telewizji).Połowę pierwszego dnia spędziliśmy w szkole, do której chodził Diego. Jest to w zasadzie duży kompleks szkół, w którym się mieści przedszkole, szkoła podstawowa i gimnazjum. System edukacji jest inny niż w Polsce. Szkoła podstawowa trwa 6 lat , potem idzie się do gimnazjum, które również trwa 6 lat. Kończy się je mając 18 lat. Można więc prawie cały okres edukacji do studiów spędzić w jednej szkole. Diego jest z mojego rocznika, ale jest w I klasie gimnazjum, a jego młodszy brat uczęszcza do przedszkola w tej właśnie szkole.Sama szkoła robi imponujące wrażenie, jest bardzo duża i nowoczesna - widne, jasne klasy z przeszklonymi ścianami, tablicami interaktywnymi, wysokiej jakości basen, trawiaste boisko do piłki nożnej i specjalne do koszykówki.Program rozpoczął się od mini koncertu w wykonaniu uczniów szkoły . Był to utwór na flety, dzwoneczki i fortepian. Potem były warsztaty, w czasie których, każda narodowość porównywała swoją szkołę z hiszpańską, poznawaliśmy siebie i swoje zainteresowania, oraz ocenialiśmy program Comenius.Oprócz nas Polaków, były dzieci z Anglii, Turcji, Francji, Niemiec, Włoch, Rumunii. Popołudnie upłynęło pod znakiem wizyty na stadionie klubu piłkarskiego FC Barcelona- Camp Nou. Podobno jest to odwiedzane najczęściej przez turystów miejsce w Barcelonie. Chociaż to drugi co do wielkości stadion na świecie, z zewnątrz wygląda niepozornie i ktoś nie znający się na rzeczy nawet nie domyśliłby się jaki to wielkolud. Może pomieścić 100 000 tysięcy widzów. Część trybun jest ukryta poniżej poziomu terenu, a górujące zazwyczaj nad stadionem maszty z oświetleniem są ukryte w koronie trybun. Zwiedzanie rozpoczyna się od sali muzeum, gdzie można zapoznać się z historią klubu. W gablotach wystawione są wywalczone trofea i klubowe pamiątki. Interaktywne ekrany dają dostęp do wszystkich informacji o świecie piłkarskim. W muzeum prezentowane są również tymczasowe wystawy fotograficzne.Byliśmy oczywiście na trybunach, widzieliśmy stanowiska komentatorskie, pokój konferencyjny i mogliśmy kupić pamiątki w tym wyjątkowym miejscu. Ja wyjechałem z piłką. To wszystko nazywa się Camp Nou Experience. Ciekawostką jest informacja , że pierwszy mecz na Camp Nou został rozegrany z reprezentacją Warszawy w 1957 roku.Drugi dzień rozpoczęliśmy od "zawodów pływackich" międzynarodowych teamów różnymi stylami na szkolnym basenie. Był też konkurs na nurkowanie i wyjmowanie krążków spod wody. Udało mi się zająć drugie miejsce ze wszystkich -za kolegą z Niemiec.Niech żyją lekcje wf-u, niech żyje pan dyrektor, który daje nam wycisk!!!!!!Dalej prezentowaliśmy wiersze z podkładem muzycznym w narodowych językach. Chodziło o wsłuchanie się w melodykę i akcent.Po lunchu zaczęliśmy zwiedzanie Barcelony. Na pierwszy ogień poszła dzielnica gotycka, średniowieczna, centrum barcelońskiego Starego Miasta. To co może szokować, to fakt, że większość budynków powstała w średniowieczu, chociaż dokonano częściowych przebudówek w XIX i XX wieku. Wąskie urokliwe uliczki, place. Tutaj zachowała się największa liczba obiektów z okresu rzymskiego osadnictwa.Perełką gotyku jest tu Katedra św. Eulalii powstała między XII a XV wiekiem w miejscu, gdzie wcześniej znajdowały się rzymska świątynia i meczet. Z jej osobą związana jest jedna z większych ciekawostek tej budowli, mianowicie trzynaście gęsi mieszkających w ogrodzonym ogródku z małym stawem w katedralnych krużgankach. Ich liczba symbolizuje wiek świętej męczennicy zamordowanej przez Dacjana w Barcelonie w 303 r. Podobno aktualnie jest ich tylko sześć.Udaje się nam też zobaczyć Pałac Muzyki Katalońskiej. Należy do grona najpiękniejszych przykładów architektury modernistycznej . Bogata ornamentyka i krzywe, pofalowane linie sprawiają wrażenie, jakby bryła budynku żyła i znajdowała się w ciągłym ruchu.Czwartek zaczęliśmy od warsztatów tanecznych w szkole. Pewnie dziewczynom podobały się bardziej, bo musieliśmy się uczyć figur i kroków do piosenki angielskiej, którą potem razem śpiewaliśmy i prezentowaliśmy całą dużą grupą.I wreszcie "spotkanie z Gaudim". Dla wielu Barcelona to przede wszystkim Antonio Gaudi- genialny, nie mający sobie równych architekt tworzący na przełomie XIX i XX w.Łączył neogotyk z architekturą mauretańską. Wykorzystywał łuki, parabole i krzywą łańcuchową, do tworzenia budynków, które przypominały kształty, które można znaleźć w przyrodzie i podwodnym świecie. Testował różne materiały. Korzystał przy projektowaniu z pomocy luster i zwierciadeł.Musimy wysoko zadzierać głowy, by zobaczyć wierzchołki wież najsłynniejszej budowli Barcelony secesyjnej katedry - Sagrada Familia - symbolu Barcelony. Jej budowa trwa już przeszło 100 lat, została zapoczątkowana w 1882 roku i ciągnie się do dzisiaj. Ostatnie 12 lat swojego życia Gaudi mieszkał w krypcie katedry skąd doglądał prac nad nią. Planowane ukończenie ma nastąpić w 2026 roku, dokładnie 100 lat po śmierci Gaudiego. W chwili śmierci architekta budowa była ukończona w 25%. Jego wolą było ukończenie świątyni jedynie z prywatnych datków sponsorów. Budowa nie jest zatem finansowana przez rząd.Do czasów współczesnych wzniesiono 8 z zaplanowanych 18 strzelistych wież, mierzących do 170 metrów wysokości. Wieże symbolizują 12 apostołów, 4 ewangelistów, Maryję oraz Jezusa (centralna i najwyższa). Po ukończeniu wieży poświęconej Jezusowi Sagrada Familia stanie się najwyższym kościołem na świecie.Jeszcze inny budynek autorstwa Gaudiego może przyprawić o zawrót głowy. Chyba każdy starał się go uwiecznić na zdjęciu. Casa Batlló - zbudowany z rodzimego piaskowca , o falistych i zaokrąglonych kształtach, elementy ozdobne mają przypominać morze lub jezioro. Fasada jest ozdobiona balkonami z kutego żelaza, które kształtem przypominają tradycyjne maski weneckie. Okna na pierwszym piętrze zostały zaprojektowane tak by unikać linii prostych, natomiast kolumny wokół nich kształtem imitują kości, dlatego budynek przez niektórych jest nazywany Domem Kości. Casa Batlló jest zwieńczona dachem w kształcie smoka, a utrzymane w jasnych tonacjach płytki mają imitować łuski gadów. Żeby pozostać przy Gaudim, wspomnę jeszcze w tym miejscu o zupełnie bajkowym miejscu jakim jest Park Guell jego pomysłu, który odwiedziliśmy następnego dnia. Króluje w nim ceramika - "piernikowe domki" z kapeluszami muchomorów, rzeźby jaszczurek, mozaikowa najdłuższa na całym świecie -110m- falista ławka, sala kolumnowa ze zdobionymi schodami, duży taras widokowy, niezwykłe rozwiązania architektoniczne. Wreszcie piątek - dzień wyjazdu. Żegnamy się z rodzinami, które nas gościły. Zdążyliśmy się zaprzyjaźnić i jest to trochę smutne. Na szczęście są maile, facebook. Zapada decyzja, że naszą polską grupą, idziemy jeszcze do L’Aquarium, czyli oceanarium, usytuowanego w Porcie Vell – dawnym, głównym porcie handlowym Barcelony, a dziś centrum rekreacyjno – handlowym. Różnokolorowy podwodny świat różnych gatunków ryb i zwierząt morskich z Morza Śródziemnego i całego świata, z różnych głębokości. Jest tu 21 tematycznych basenów, w których żyje 11 tys. ryb i zwierząt morskich, reprezentujących blisko 450 gatunków. Jest to największe i najbogatsze pod względem różnorodności biologicznej dotyczącej Morza Śródziemnego oceanarium na świecie. W akwariach znajduje się łącznie około 6 milionów litrów wody, a tutejszy podwodny tunel ma długość 80 m i wyposażony jest w ruchomą podłogę. Można tu było zrobić ciekawe zdjęcia rekinom, szkaradnicom, jednym z najbardziej jadowitych zwierząt morskich, których ukłucie może doprowadzić do śmierci człowieka, a także płaszczkom. Po całym bogatym dniu wrażeń, wreszcie lot powrotny do domu. Na lotnisku w Katowicach czekała nas jeszcze niespodzianka. Zamówiony bus nie przyjechał i musieliśmy czekać na inny, stąd w Częstochowie byliśmy dopiero po 1-szej w nocy. Nie muszę mówić, że wykończeni.To było niezwykłe doświadczenie, bardzo ubogacające pod każdym względem. Mogliśmy zwiedzić jedno z najbardziej niezwykłych miast świata, pobyć z naszymi rówieśnikami z różnych krajów i dobrze się bawić. Nie muszę wspominać, że nie mogliśmy się porozumiewać po polsku, stąd naocznie się przekonaliśmy, że bez angielskiego ani rusz. Mamy nadzieję, że wystarczy nam motywacji do dalszej nauki tego języka. Najbardziej się cieszę , że mogłem zobaczyć Camp Nou i prace Gaudiego, no i że poznałem Diego. Mam nadzieję, że kiedyś do Barcelony wrócę...

Luty 2014 - wizyta w Barcelonie. W spotkaniu uczestniczyły delegacje z pozostałych partnerskich krajów: Wielkiej Brytanii, Bułgarii, Francji, Rumunii, Niemiec, Turcji i Włoch. Uczniowie mieszkali u zaprzyjaźnionych hiszpańskich rodzin. W listopadzie niektóre z dzieci gospodarzy były w Częstochowie, dlatego wzajemne porozumienie było ułatwione. Wyjazd miał wielkie walory edukacyjne. Dzieci uczyły się autoprezentacji, radzenia sobie w nowych warunkach, współdziałania w międzynarodowej grupie i doskonaliły umiejętności językowe. Efektem pracy warsztatowej w szkole było przygotowanie fragmentu musicalu, opracowanie ankiety dotyczącej różnic i podobieństw w systemach edukacyjnych poszczególnych krajów, uczestnictwo we wspólnym czytaniu poezji w narodowych językach oraz bajek napisanych przez dzieci po angielsku. Uczniom najbardziej podobały się zajęcia na basenie-zawody w pływaniu i nurkowaniu. Gospodarze przygotowali wieczór z muzyką i tradycyjnymi tańcami katalońskim . Wymiana kulturowa polegała również na poznawaniu historii miasta. Hiszpańscy uczniowie pokazywali gościom najciekawsze miejsca Barcelony. Wśród zwiedzanych podczas wizyty obiektów znalazły się: Pałac Muzyki Katalońskiej, Katedra św. Eulalii, kościół Santa Maria del Mar, Sagrada Familia, stadion Camp Noun, najsłynniejszy bajecznie kolorowy targ La Boqueira , port Vell oraz oceanarium i niezwykle egzotyczny oraz oryginalny Park Guell.

We all really enjoyed this visit to Spain's great city of Barcelona. Our pupils stayed with wonderful families who made them feel very much at home. We tried lots of amazing food and found that tapas very much agree with us! Large octopus was the most challenging tapa for us. We were delighted to visit Camp Nou and the amazing market, the Ramblas, the Sagrads Familia cathedral and many more wonders on our walking tour of the city. In the school, Garbi Peres Vargas, we found out about school life in Spain, and how the people of Catalunia are seeking independence. 

A treia noastră mobilitate a avut loc in Spania, in minunatul oras Barcelona. Aceasta a reprezentat o experienţă deosebită, atât pentru noi adulţii cât şi pentru elevii care au participat la aceasta întâlnire de proiect. Au fost desfăşurate multe activităţi şi s'au vizitat multe monumente culturale. Pentru toţi cei prezenţi, a fost o întâlnire de proiect educativă şi minunată.

DSCF0031.JPG

DSCF0031.JPG

DSCF0026.JPG

DSCF0026.JPG

DSCF0108.JPG

DSCF0108.JPG

DSCF0014.JPG

DSCF0014.JPG

DSCF0047.JPG

DSCF0047.JPG

DSCF0066.JPG

DSCF0066.JPG

DSCF0120.JPG

DSCF0120.JPG

DSCF0109.JPG

DSCF0109.JPG

2089_03.JPG

2089_03.JPG

DSCF0008.JPG

DSCF0008.JPG

© 2023 by Name of Template. Proudly created with Wix.com

bottom of page